„Jak doraźnie sprawdzić słuszność swojej terapeutycznej interwencji gdy nie ma możliwości superwizji i interwizji?
Odpowiedz sobie na trzy pytania:
Czy postąpiłbyś ponownie tak samo?
Czy rekomendował byś innym taką reakcję?
Czy chętnie byś opowiedział o tym, co zrobiłeś”
Zainspirowana postem chciałabym poddać refleksji kolejne pytanie jakie pojawia się we mnie gdy zastanawiam się nad problemem sformułowany na wstępie: „Czy chciałabym aby mój terapeuta zastosował taką interwencję?”.
Pytanie to wyzwala dalsze moje rozmyślania- Jak ja czułabym się jako pacjent, gdyby mój terapeuta zachował się w ten sposób, wypowiedział takie słowa, zadałby takie pytanie? Czy przybliżałoby mnie to do niego czy oddalało? W jakiej sytuacji ta interwencja mogłaby do mnie trafić a w jakiej nie? Jaka mogłaby być moja reakcja w odpowiedzi na taką interwencję?
Jednak aby odpowiedzieć sobie szczerze i autentycznie na takie pytania należy najpierw samemu wejść w buty pacjenta. Perspektywa bycia pacjentem, choć oczywista dla osób związanych zawodowo z psychoterapią, dla niektórych może nie być łatwa. Wciąż pokutuje w naszym społeczeństwie przekonanie, że do psychologa/ psychiatry/ psychoterapeuty udają się osoby, które nie radzą sobie, są słabsze, coś jest z nimi nie tak. To może budzić różne ambiwalentne uczucia- zarówno w naszych pacjentach jak i w nas samych. Może warto to obserwować i korzystać z tych obserwacji w pracy?
Doświadczenie własnej psychoterapii jest obok pracy z pacjentami i superwizji jednym
z filarów bycia profesjonalnym psychoterapeutą. Jest narzędziem rozwoju osobistego
i zawodowego. Możliwość doświadczenia różnych, czasem niechcianych części siebie
w procesie terapii uczy pokory, empatii, zrozumienia, tolerancji, akceptacji. Nawiązanie bezpiecznej więzi z terapeutą sprzyja budowaniu bezpiecznych i satysfakcjonujących więzi
z naszymi bliskimi oraz pacjentami. Odsłonięcie swojej kruchej części przed inną osobą pozwala na zrozumienie procesów otwierania się a także przyczyn oporu naszych pacjentów. Uczy co sprzyja a co utrudnia budowanie relacji i wprowadzanie zmian. W końcu nabywamy również umiejętności monitorowania dynamiki relacji, jej niuansów. Obserwując pracę innego specjalisty mamy możliwość rozwoju własnego warsztatu. Mamy również okazję umocnienia własnej wiary w skuteczność terapii. Ponadto terapia własna jest pomocna w budowaniu satysfakcji z życia osobistego, co może sprawić, że będziemy w stanie dać pacjentowi tyle własnej uważności i obecności, ile tego potrzebuje oraz zmniejszyć ryzyko popadnięcia w pułapkę budowania własnej wartości, czerpania sensu, zaspokajania własnych potrzeb zależnościowych wyłącznie przez kontakt z pacjentem.
Nancy McWilliams w swej klasycznej pozycji skierowanej do terapeutów różnych orientacji pisze: „Najkrótsza droga do odczuwania empatii w Stosunku do osoby w roli pacjenta jest wejście samemu w tę rolę”.
Kończąc zaryzykowałabym postawienie tezy- to poprzez oświadczenie bycie pacjentami, stajemy się terapeutami. Uczmy się- nie tylko teoretycznie, a także doświadczeniowo, biorąc udział w fascynującej podróży w głąb siebie.
Jestem bardzo ciekawa Państwa opinii na temat użyteczności pytania, jakie wymieniałam.
Katarzyna Daniszewska -Psycholożka w trakcie szkolenia na specjalistkę psychoterapii uzależnień